Pieprzne, ostre otwarcie Alaia Paris by Azzedine Alaia zaparło mi dech i nie pozwoliło przybliżyć ponownie nosa do blottera. Dopiero po chwili byłam w stanie zrobić drugie podejście.
Poczułam mokry, parujący w upalne dni asfalt pomalowany przez dzieci białą kredą i tonę pieprzu, który aż świdrował nieprzyjemnie w nos. Zapach w takim samym stopniu wydał mi się piękny, jak i trudny do zniesienia, wręcz odpychający. „Zapachowy odmieniec” – pomyślałam i od razu zadałam sobie pytanie czy sieć polskich perfumerii mainstreamowych jest gotowa na postawienie takiej kompozycji zapachowej na swoich półkach. Chyba nie do końca. Mogłabym powiedzieć, że perfumerie masowe strzeliły sobie tym zapachem w kolano, gdyby nie fakt, że to nie dobra sprzedaż, a sam prestiż posiadania ma być tu celem.
Alaia Paris by Azzedine Alaia to zapach bardzo trudny i twórczo „brzydki”. Nie ma w nim żadnej subtelności, jest natomiast niepokój, coś co odpycha bardziej, niż przyciąga, choć nie ulega wątpliwości, że na swój sposób również szalenie intryguje.
Bardzo mocno różni się od wszystkim innych masowych perfum na rynku i po prostu do nich nie pasuje. Alaia Paris to dość ekscentryczna pozycja. Zbyt ekscentryczna, by mogła zostać zrozumiana przez większość.
Mainstreamowe perfumerie nie są gotowe na taki mocny debiut. Alaia Paris bardziej pasuje do półek niszowych niż komercyjnych ścian mainstreamu. Docenią ją nieliczni, bo zdecydowana większość ucieknie. Zbyt męskie, by mogły być w pełni kobiece. Zbyt nieokreślone, by móc je przypisać gdziekolwiek i wywołujące emocje, których nie każdy chce doświadczyć… To nie jest zwykła kompozycja zapachowa, to mały kawałek wielkiej sztuki.
Alaia Paris by Azzedine Alaia zabiera nas w zupełnie inny świat i obezwładnia swoją innością. Nie ma w tym zapachu bezpieczeństwa, a jest niepokój i niepewność. Wąchając te perfumy mam ochotę o nich jak najszybciej zapomnieć. Kojarzą mi się z niebezpieczeństwem i ryzykiem, stąpaniem po cienkiej granicy. Nosząc je na sobie czuję, jakby ktoś przystawił pistolet do mojej skroni, przepełnia mnie strach i niepokój. Alaia jest aromatem bezkompromisowym, niepokojącym, ciężkim, zabierającym oddech i zabierającym jakąś cząstkę Ciebie.
Czarny flakon oddaje wnętrze zapachu. Żadna inna barwa nie potrafiłaby skomponować się z tym aromatem, tak dobrze, jak czerń właśnie. Tutaj absolutnie nie jest elegancka, jest za to mroczna i nostalgiczna.
Azzedine Alaia jest jednym z najbardziej prestiżowych projektantów mody, który ubierał w swoje kreacje chociażby Madonnę czy Naomi Campbell. Na swój sukces pracował bardzo wytrwale na przekór obowiązującej modzie. Dzięki uporowi i miłości do tego, co robił stworzył swoją własną modę, która otworzyła drzwi do wielkiego świata. Czy jednak perfumy pod którymi się podpisał również mogą nosić miano zapachu prestiżowego? Jak najbardziej. Powiem nawet więcej, ta kompozycja na to miano w pełni zasługuje. Co nie zmienia faktu, że nigdy więcej nie chciałabym tak pachnieć.
Nuty zapachowe:
nuta głowy: górskie powietrze, pieprz
nuta serca: peonia, frezja
nuta bazy: fiołek, nuty zwierzęce, piżmo
Występuje w pojemnościach:
30 ml, 50 ml i 100ml
Trwałość:
znakomita, ok. 10 godzin
Ocena:
9/10 pkt


Ostatnie wpisy Sylwia Śmiałkowska (zobacz wszystkie)
- Recenzja perfum Francesca Bianchi Lover’s Tale - 10 stycznia 2021
- Recenzja perfum Libre Yves Saint Laurent YSL - 5 listopada 2019
- Mon Paris YSL recenzja porównawcza wersji EDP i EDT - 26 marca 2018